TEATRZYK „ZIELONA GĘŚ”
ma zaszczyt przedstawić
polski dramat polityczno-eschatologiczny
„Kominek zgasł”
Występują:
BARON
BARONOWA
i WIERNY, ALE CYNICZNY SŁUŻĄCY
Miejce: sala indyjska.
Czas: Północ.
BARON:
Ręce masz jak lód Idalio.
BARONOWA:
Boś to ty trupa uczynił ze mnie, Ignacy. Przez osiem lat konsumowałeś napoje wyskokowe z szantrapami,
puszczając w niepamięć mnie, twoją ongiś psychologicznie wyśnioną bogdankę. Spójrz na ten kominek.
BARON:
(patrzy)
BARONOWA:
Tak samo jak on wygasła z dniem dzisiejszym ona…
BARON:
Kto?
BARONOWA:
Nie kto, tylko co. Moja miłość. Kominek zgasł.
BARON:
Idalio, przebacz!
(pada na kolana)
BARONOWA:
(wstrząsana wichurą nierzadko sprzecznych namiętności, przez zęby)
O, nie! Niech ci Bóg przebaczy, biedny Ignacy. Ja ci już przebaczyć nie mogę.
(siada przez pomyłkę na dzwonku elektrycznym)
WIERNY SŁUŻĄCY:
Pani dzwoniła?
BARONOWA:
Nie. Ale możesz wejść, Pafnucy. Bądźże i ty świadkiem mojej tragedii. Widzisz, wszystko się we mnie wpaliło. Kominek zgasł.
WIERNY SŁUŻĄCY:
(podchodzi do kominka)
Cholernie mokre drzewo, pani baronowo.
K U R T Y N A
1947