TEATRZYK „ZIELONA GĘŚ”



ma zaszczyt przedstawić

„Lwa”


Występują:

LEW & SPOŁECZEŃSTWO
U w a g a: Z powodu zakatarzenia całego zespołu się w roli Lwa świeżo po powrocie z Zakopanego:
Fafik
PIES FAFIK, tj. Najpopularniejszy Pies Wszechświata!


Scena I


SPOŁECZEŃSTWO:
Dzień dobry państwu. Jestem Społeczeństwo. Idę. I za chwilę na mojej drodze spotkam Lwa.


LEW:
Dzień dobry Społeczeństwu. Jak to miło, że się spotykamy. Umf. Ale więcej mówić nie mogę, bo jestem skóra i kości. Do kitu.


SPOŁECZEŃSTWO:
(jak zwykle wierszem)
Rzeczywiście! Do bani!
Bardzoście, Lwie, przegrani.
Zostały z pana cienie.
Sama kość. Jak w rentgenie.
(odjeżdża trolleybusem)


LEW:
Umf.
(znika w ogóle)


Scena II


KURTYNA:
Najprzód proszę przeczytać, co Zielona Gęś na moim zielonym pluszu wypisała:
…I minęły trzy długie miesiące. Lew jak kamień w wodę. I nagle…
podnosi się


SPOŁECZEŃSTWO:
Ach! Ach! Ach! Na Jowisza!
Sunie postać wciąż bliższa,
patrzę, przecieram oczy,
a to właśnie Lew kroczy,
dawniej chudy jak szczapa,
dziś tłusty jak kanapa!
Nawet krawat i buty!
Powiedz, Lwie, gdzieś tak utył?


LEW:
(prozą, z uwzględnieniem ortografii)
Ano cóż, konsumowało się w międzyczasie to i owo. Co proszę? Chwileczkę! Oto menu potraw, które skonsumowało się w międzyczasie:


MENU:
Kawiarniany inteligent w cieście 400 razy
Lunatyczki z pretensjami 2 razy
Mistyk de volatile 8 razy
Megaloman na szaro 21 razy
ćpiące królewny w sosie ogólnym 100 razy
ćpiący dyrektor z wodyraz itp.


SPOŁECZEŃSTWO:
A ciekawe, żeśmy braku tych facetów i facetek zupełnie nie zauważyli.

K U R T Y N A
Bardzo ciekawe.

nie opada absolutnie,
ponieważ w chwili gdy piszemy te słowa,
Publiczność w dalszym ciągu oklaskuje Fafika
w jego nowej, nieporównanej kreacji.


P.S.
Do ludności
We wszelkich sprawach repertuarowych i innych uprasza się o nietelefonowanie pod numer mojego sąsiada
WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO ponieważ tego rodzaju wlasnowolne telefony narażają PT. Rozmówców na impertynencje.
(—) Zielona Gęś (telefonu nie ma)


1950, pierwodruk: «Przekrój» 1950, nr 247