TEATRZYK „ZIELONA GĘŚ”
ma zaszczyt przedstawić
„Dymiący piecyk”
Występują:
CHÓR POLAKÓW
DYMIĄCY PIECYK
OSIOŁEK PORFIRION
i DZWONY
CHÓR POLAKÓW:
(basem, wierszem)
My tu od wieków stoimy,
a ten piecyk ciągle dymi.
Czy to w lecie, czy też w zimie
piecyk dymi, piecyk dymi,
ach, geopolitycznymi
racjami jesteśmy wyni*
DYMIĄCY PIECYK:
O, biedny, biedny jam piecyk,
od wieków te same rzecy.
Od tej ściany do tej ściany
cały piec zaczarowany,
więc czy to w lecie, czy w zimie
dymem natrętnym dymię
i nic się, ach, nic nie zmienia,
a ci Polacy modlą się i grają Szopena,
och!
CHÓR POLAKÓW:
Cudu! Cudu!
„Jak jarmużu bedłki”, (?)
tak cudu pragnie lud!.
OSIOŁEK PORFIRION:
(z narzędziami)
Nic nie rozumiem. Nie ponimaju. I do not understand.
(Wynosi popiół, czyści rury, czyli wykonuje kilka prostych czynności zduńskich)
PIECYK:
(przestaje dymić)
CHÓR POLAKÓW:
(natychmiast z radości pogrąża się w pijaństwo i dzwoni w dzwony)
DZWONY:
Bum-buum tedeum!
CHÓR POLAKÓW:
(konkluzja)
Nasz piecyk cudem zreparowany,
lecz Osiołek Porfirion to gość podejrzany.
(biją Porfiriona)
K U R T Y N A
1946, pierwodruk: «Przekrój» 1946, nr 86