KONSTANTY — NATALIA
Z Obór
Obory, 20 stycznia 1950
Kochany Karzełku,
Jeżeli Celina nie będzie miała wozu, to oczywiście nie przyjeżdżaj, bo mróz, a jeżeli, to z Kirą, na parę godzin. Może na obiad w niedzielę, ale wtedy musisz dać znać „Skolimów 56”. Jak się czuje Mama? Gdybyś miała coś do mnie, to napisz i daj oddawcy, naszemu woźnemu ob. Andrzejewskiemu. To stary znajomy. My z Ryszardem, w każdym razie, przyjeżdżamy do Warszawy w środę 25-go przed południem na parę godzin. Wszystkie ważne sprawy kieruj na telefon „Skolimów 56”. Jak będziesz jutro u Henryki Broniatowskiej o 12.00, to weź dwa egzemplarze „Głosu Nauczycielskiego” z moim wierszem.
Tu jest ładnie. Pałacyk. Trochę zabawnych portretów. Kopia Rubensa. Trochę ciekawych mebli. Gdański fortepian. Urocza babcia, która co pół godziny zapala choinkową świeczkę, żeby oświecić termometr za oknem; i notuje temperaturę w notesiku.
Nie rób u mnie porządków.
Napisz parę słów.
Czy „Radio i Świat” podaje, kiedy ja czytam te nagrane wiersze?
P.S. Może najlepiej nie przyjeżdżaj, bo się zmęczysz i zmarzniesz, Karzełek. Kot.
Obory są zaraz za Wilanowem. Jan III dał to swojej szwagierce, siostrze słynnej Marysieńki.
NAKARMIĆ ODDAWCĘ!
Pozdrowienia dla p. Antoniny!
Wymieniony Ryszard, to oczywiście Stanisław Ryszard Dobrowolski, przyjaciel z lat młodości i Kwadrygi, drugi świadek na ślubie poety w roku 1930. Żonaty z pianistką Celiną Berenson, po wojnie mieszkali w tym samym domu w Al. Róż, tylko na innej klatce schodowej. K.I., jak wiadomo, do roku 1952 nie miał telefonu. Gdy panowie mieli jakąś nie cierpiącą zwłoki sprawę, pukali w przylegające do siebie ściany łazienki, a kończyli rozmowę na sąsiadujących ze sobą balkonach. Rozmowy, siłą rzeczy, musiały być dość głośne, zaś stroje nad wyraz skąpe!..
Kochany Pawełek,
wracam we środę już na stałe, bo przecież 1-go lecimy. Zrobiłem „Przekrój”, zrobię jeszcze dwie pieśni pierwszomajowe i piosenkę dla Leszczyńskiej Gdybym miał telefon.
Zaprzyjaźniłem się z fajnym ministrem pracy i opieki, K.Rusinkiem.
Całuje Kot.
Jakby coś było, to daj ob. J. Andrzejewskiemu.
Całuję Kirę i Mamę.
Pozdrowienia dla Antoniny