KAZIMIERZ RUDZKI

Warszawa dnia 18 września 1953 r.

Państwowy Teatr „Syrena”
Warszawa, ul.Litewska 3
l.dz.1271/53/KR

Kol.
K.I.Gałczyński
Leśnictwo PRANIE
woj. olsztyńskie
poczta Ruciane

Czcigodny i Najmilszy!

Tą Twoją PIOSENKĄ WARSZAWY narobiłeś nam potwornego galimatiasu… Okazuje się, że ta melodia szła przez pół roku u Satyryków i musimy bulić za nową muzykę… Co to znaczy dezynwoltura Wieszcza!… Przy okazji prośba: tekst bardzo piękny   i dlatego zdecydowaliśmy się   na zamówienie nowej muzyki, ale błagam o drobną poprawkę… Chodzi o zlikwidowanie słowa „flet”, które kojarzy się zawsze w wyobraźni z kształtem, a nie z dźwiękiem… Ja wiem, że to bardzo „gałczyńskie” słówko, ale nieszczęśliwie brzmi to   w tekście prostej piosenki… Poza tym — „ogromny” przed muzykantem również niepokoi… Tyle, jeżeli chodzi o Piosenkę Warszawy

A teraz sprawa zasadnicza… Na drugiej stronie płyty nagrana była piosenka C'est a l'aube — tzw. postępowa piosenka francuska… Sprawa jest bardzo pilna, niezbędna w programie… Ma to robić Irena Malkiewicz…. Na scenie najpierw dwu facetów kontrowych, radio i okno, szukają jakiejś rozrywkowej zachodniej piosenki z Francji. Nagle słychać tę właśnie piosenkę… W oknie wyświetla się postać Malkiewicz, tamci giną w mroku i… zaczyna ona, Malkiewicz, śpiewać tę właśnie piosenkę…

Piosenka ta przy ciągłych powtórkach c'est a l'aube… narasta i treściowo i w instrumentacji… To ma być tzw. mocna piosenka o — w pewnym sensie — rewolucyjnym tonie… Chodzi o tekst prosty, mocny, rosnący w sile i znaczeniu… W zakończeniu wyraźny akcent — przepraszam za trywialność — wiary w lepsze jutro, w lepszy świt… Tekst francuski odpisany   w ramach możliwości, ale za to cały. Tekst polski niech Ci służy za rybkę, ponieważ nie słyszysz w tej chwili muzyki…

Każda zwrotka jest inaczej instrumentowana, to crescendo jest odpowiednikiem narastającej treści…

Że niby… gdzieś o świcie jest tak…, a przecież… Lecz o świcie… i aż do optymistycznego akcentu finalnego…

Oczywiście masz całkowitą swobodę w znalezieniu słów, łącznie z ew. wyrzuceniem świtu…z tym, że to samo słowo w refrenie ciągle inaczej powtarza się, brzmi coraz mocniej, groźniej itd.

Kochany… Sprawa naprawdę jest b.pilna… Z niecierpliwością czekamy na tekst… Tym razem jesteś wypoczęty i myślę, że… itd.

Ściskam Cię bardzo serdecznie

Kazik

P.S. Wyobrażasz sobie jak zostałem o………….ny za to, że dotychczas nie umiałem tego z Tobą załatwić!

Pranie, 24 wrzesień 53

Drogi Kaziu,

Piosenka Warszawy poprawiona. Ręce kobiet w załączeniu. Niech Malkiewicz spróbuje. Zobaczysz, że to mocne.

A teraz prośba: pieniądze telegraficznie.

Musisz.

Bardzo proszę.

                                   Konstanty

 

 

26. IX. 53

Drogi Kaziu —

W dniu dzisiejszym otrzymałem telegraficznie honorarium za te kuplety. A jak wychodzą Ręce kobiet ?

PozdrawiamCiebie i żonę

                                   Konstanty

P.S. Wzruszyłeś mnie

Drogi Kaziu,

Posyłam Ci przez upoważnioną rejentalnie oddawczynię  Piosenkę Warszawy wraz z płytą. Panią Walę pozdrawiam. Twój Konstanty.

Wybacz, że tekst nie na maszynie, ale nie mam tu maszyny, a piszę resztką atramentu. Tu w ogóle są tylko jeziora. Może masz jeszcze jakieś zamówionko? ADRES WARSZTATU: Leśnictwo Pranie.

[List dołączony do rękopisu Piosenki Warszawy. Przesyłka pochodzi z września 1953 r.]

Drogi Kaziu —

Co słychać ?

Czekam bardzo na honorarium za piosenkę.

                                 Twój Konstanty

Leśniczówka Pranie

października 1953

Leśnictwo Pranie

poczta Ruciane

woj.olsztyńskie                                            9 października 53

                

      Drogi Kaziu —

Ponieważ, jak piszesz, sprawa jest pilna, wszystko, jak widzisz, załatwiam natychmiast.

1. Co do „maklerów ludzką łzą” — jest w porządku. „Makler” w tym wypadku znaczy „Handlarz”. Handluje się czymś, więc „makler ludzką łzą” na miejscu

2. Jestem b. zmartwiony PIOSENKĄ WARSZAWY. Włożyłem w to petit rien trochę trudu i serca. Trudu, bo gotowa muzyka, serca bo Warszawa. Szkoda tej muzyki francuskiej: właśnie dzięki niej w tekście jest, zdaje się, coś, co mogłoby popłynąć. Dobrze by było, żeby to wylądowało już w tym programie. A może zanim Szpilman   zrobi muzykę,   Malkiewicz zrobi Deszcz!!! Na Deszcz przed wyjazdem podpisałem w „Czytelniku” umowę na drugie wydanie (masowe). W pierwszym wydaniu jest błąd: winno być:

            I NA   PRZEŁAJ I  NA   WSKOS

3.  Kupleciki uzupełniłem i poprawiłem stosownie do Wysokiego Życzenia — od ręki, natychmiast po otrzymaniu Twojego listu.

Część Czwarta, którą, jak w pewnym kwartecie Beethovena z op.18-ego należy wykonywać z jak największą czułością, czyli: jest w mitologii potężny bożek Precedens. Marmurowy posążek tego bóstwa wożę po całym świecie ze sobą i odprawiam przed nim modły w stosownej chwili. Ufaj mi, Kaziu, że i Ciebie Precedens nie opuści, gdy będziesz brnął przez — cytujemy — „gęstwinę przepisów buchalteryjnych” żeby wydobyć dla mnie  tysiąc pięćset telegraficznie za Ręce kobiet. Piszę o tym zabawnie, ale błagam poważnie. Z życiem, jak z miłością — żartów nie ma.

                                Błagam Cię o to,

                                ty moje złoto.      

                                Już raz te modły

                                mnie nie zawiodły.

(Utwór jeszcze nigdzie nie drukowany)

Je t'embrasse, Pére.

Compliments pour Madame.

                                     Ton Constantin-poéte lirique